Dzisiejszy wpis będzie krótszy, ponieważ nie zamierzam w nim rozpisywać moich koncepcji odnośnie finału, teorii jak może się on skończyć, ani nic z tych rzeczy, gdyż chcę podejść do ostatniego odcinka z otwarta głową i chłonąć opowieść jaka nam w nim zostanie zaserwowana. Opiszę natomiast swoje obecne wnioski odnośnie tego co miało miejsce w ostatnich epizodach. Spoilery! Moon, Moon, Moon namieszałaś nie powiem, ale jak najbardziej twoja motywacja jest wiarygodna. Cieszy mnie, że pokazano nam Solarię, matkę Eclipsy oraz osobę w dużej mierze odpowiedzialną za cały bałagan na Mewni, ale szkoda, że tak późno. Ogólnie rzecz biorąc dotychczasowy wątek Mini oraz magicznych wojowników w samym serialu został jedynie liźnięty, bez pokazywania nam co się z nimi działo oraz o co chodzi. Te wszystkie informacje są zawarte w książce wydanej pomiędzy 3, a 4 sezonem. Sam fakt publikacji czegoś takiego nie jest sam w sobie zły, ale to, że sam serial odnosi się do tamtych informacji w takim