Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2017

RPG-owy kac, czyli recenzja Pillars of Eternity.

N a temat Pillars of Eternity (w dalszej części pod skrótem POE) wiedziałem bardzo mało. Nie śledziłem zapowiedzi, rozwoju kampanii na Kickstarterze, czy też popremierowych opinii. Niemniej wreszcie sięgnąłem po tą produkcję i pomimo lekkiego początkowego sceptycyzmu wciągnąłem się. Zagmatwane początki. Pierwszą rzeczą, którą robi POE jest wrzucenie gracza w kompletnie nowy świat wykreowany na potrzeby tej produkcji. Na samym początku jesteśmy zewsząd atakowani przeróżnymi (często trudnymi w zapamiętaniu) nazwami własnymi. Królestwa, imperia, regiony jest tego wiele i rozeznanie się w strukturze geopolitycznej jest niezwykle trudne pomimo tego, iż od samego początku mamy dostęp do skrótowych objaśnień pojęć związanych ze światem przedstawionym jak i mechaniką, której poświęcony zostanie osobny fragment niniejszego tekstu. Problemem z którym musiałem się na samym początku zmierzyć była kreacja postaci. Do wyboru mamy 5 ras z czego każda rozgałęzia się na przynajmniej 2 podras

Dziennik z wyprawy do Doliny Lodowego Wichru #15 (Wędrująca Wioska oraz Upadły Las)

14 Mirtul 1312 Rankiem natknęliśmy się na grupkę barbarzyńców, której przewodziła aurilicka kapłanka. Najwyraźniej została wysłana w poszukiwaniu posiłków. Niestety, ale przełęcz w tym konkretnym punkcie zwężała się na tyle, iż nie mogliśmy się ukryć, ani ich wyminąć. Doszło do spotkania, a kapłanka rozpoznała nas, najwidoczniej zostały jej przekazane informacje na nas temat. Doszło do kolejnego już starcia. Buława w mej prawej ręce miażdżyła żebra, zaś morgensztern w lewej wbijał się łydki i podpalał futra, którymi te były opasane. Imizael swymi precyzyjnymi cięciami skracała ich dłonie o kilka palców, albo przebijała piersi na wylot. Z kolei Alla'thara nie bawiła się w finezję. Kieł tego nie potrzebował. Pragnął jedynie pokonywać opór stawiany przez ciało. Ciało, które tego oporu nie mogło stawić. Kapłanka próbowała czarować, lecz nagle za jej plecami rozgorzało niby piekło. Odwróciła się i ujrzała cienistą sylwetkę od której biło niesamowite gorąco. Salamandra uform

Dziennik z wyprawy do Doliny Lodowego Wichru #14 (Nowy sprzymierzeniec i dolna część świątyni)

12 Mirtul 1312 Zrazu nie mogliśmy się pozbierać po stracie towarzysza, lecz elf przykuty do ołtarza aurilitów przypomniał nam o sobie. Przedstawił się jako Eldillor, elficki czarownika, którzy przybył tutaj wraz z oddziałami z Neverwinter. Uwolniliśmy go więc. Ten podziękował za pomoc i w ramach rekompensaty za ratunek zaoferował swoje magiczne zdolności. Miał on bowiem porachunki z aurilitami, jak i z całym Legionem, gdyż jego brat zginął podczas jednej z zasadzek hordy, a teraz i on w taką wpadł. Rzekł nam, iż zaraz obok znajduje się więzienie chronione antymgiczną barierą, zaś w nim znajdują się resztki z oddziałów z Neverwinter, a także Nathaniel, druid z Kuldahar, który przybył tutaj, by zniszczyć lodowiec, ale również został pojmany. Nie zwlekając ruszyliśmy w tamtym kierunku i po rozprawieniu się z barbarzyńskimi strażnikami uwolniliśmy wszystkich więźniów. Wysłaliśmy ich w kierunku statku Oswalda.  Spotkaliśmy również samego Nathaniela, który rzekł nam, że jeżeli chc

Dziennik z wyprawy do Doliny Lodowego Wichru #13 (Świątynia Auril –poziom główny)

12 Mirtul 1212 Zebraliśmy siły i ruszyliśmy po raz kolejny wgłąb lodowego labiryntu. Przez zbadaną część poruszaliśmy się już szybko i pewnie, gdyż nie nosiła ona znamion tego, iż ktoś inny się tutaj zapuszczał. Z czasem odnaleźliśmy ścieżkę prowadzącą do świątyni. Wtem oto na naszej drodze pojawiła się Sherincal, niebieska półsmoczyca dzierżąca straszliwy dwuręczny miecz. Zainicjowała rozmowę w której rzekła nam, iż jej nekromanci z Kultu Smoka pracują nad tym, by pozbyć się z jej ciała ludzkiej połowy. Powiadała, iż pragnie stać się tym kim powinna być, czyli czystej krwi smokiem, zaś swą ludzką cząstkę traktuje jako przekleństwo. Była pewna siebie, wręcz arogancka, to też dało nam sposobność do sprowokowania jej i wyjawienia co też się tutaj dzieje. Odpowiedziała, a jakże. Okazało się, iż Legion jest zbieraniną wszelkiej maści wyrzutków i mieszańców, którzy stąpają po Faerunie, zaś ich celem jest utworzenie państwa dla takich jak oni. Zaś metodą na zrealizowanie tej wizji mia

Dziennik z wyprawy do Doliny Lodowego Wichru #12 (Lodowiec)

11 Mirtul 1312 Po wkroczeniu w szczeliny lodowca natknęliśmy się na pewnego jegomościa, który w pośpiechu oznajmił nam, iż jest jakimś "Mistrzem Zamków" i właśnie ucieka z tego przeklętego miejsca. Na odchodne rzucił tylko, iż ktoś imieniem Nathaniel liczy na naszą jak najszybszą pomoc. Miał on być jednym z więźniów w świątyni.  Nim zdążyliśmy postawić kilka kroków natrafiliśmy na aurilicki patrol. Starliśmy się z akolitami, którzy najwyraźniej nie potrafili posługiwać się bardziej zaawansowanymi zaklęciami, a o ich umiejętnościach walki można rzec równie wiele. O wiele większym zagrożeniem okazała się grupa barbarzyńskich wojowników wyznających Auril i robiąca tutaj za strażników. Ich topory biły z potworną siłą, to też nawet nasze pancerze ustępowały pod ich ciosami. Na całe szczęście nie ustępowały całkowicie i pochłaniały większość siły wkładanej przez nich w swe uderzenia. Dało nam to dość czasu, by odegrać im się i bez problemu pozbawić ich żywota. Szczelin

Dziennik z wyprawy do Doliny Lodowego Wichru #11 (Zachodnia Przełęcz)

10 Mirtul 1312 Niestety pomimo usilnych starań nie udało nam się ocalić kapitana. Nie zdążyliśmy nawet się z tym oswoić, kiedy wyskoczył na nas wilkołak. Wyskoczyła mu na przeciw Ilizael stając w gotowości na przyjęcie ciosu. Przyjęcie, czy też raczej wywiedzenie napastnika w pole gdyż idealnie odskoczyła i sieknęła go po plecach. Wilkołak zawył. Szybko podniósł się ze śniegu i znów rzucił. Elfka znów doskonale odczytała ruchy likantropa to też jego szarsza zakończyła się fiaskiem, a raczej śmiercią, gdyż wojowniczka pozbawiła go głowy. Ta jak i reszta ciała hybrydy zmieniał się w ludzkie. Teraz mogliśmy z całą pewnością stwierdzić, że kapitan spadł właśnie na wilkołaki. Nosiły one bowiem szaty takie jak ten dopiero co zabity. Ściemniało się, to też postanowiliśmy wrócić do statku Oswalda, by uleczyć rany oraz odpocząć, a także przedyskutować cóż uczynić.  Dotarliśmy tam w porę, gdyż dwa wilkołaki próbowały sforsować wejście do statku, lecz nasz szybki atak wyeliminował zagr

Dodatkowy nabór postaci do "Dziennika z wyprawy do Doliny Lodowego Wichru"

Witajcie serdecznie Wy, którzy czytujecie ukazujące się tutaj wpisy. W tym tygodniu planuję zakończyć nadrabianie zaległości względem gry to też przypomniałem sobie, iż nie zaszkodzi mieć kilka postaci rezerwowych, by w razie czego gładko je wpleść w narrację. Oto informacje (bądź też formularz) które chciałbym dostać od osób które się zgłaszają: Imię postaci: Rasa: Klasa: Charakter mechaniczny: Charakter właściwy (w kilku słowach, bądź w kilku określaniach, które określają jak się zachowuje. Preferowane są tutaj jakieś nawyki, powiedzonka, czy jest wygadany itp.): Preferowany oręż (dobrze by było jeżeli by to nie były miecze, gdyż mieczników jest obecnie dość, a szkoda przy takim urodzaju uzbrojenia z niego nie korzystać): *Preferowany szkoła/rodzaj magii: *Tylko w przypadku postaci czarujących.

Dziennik z wyprawy do Doliny Lodowego Wichru #10 (Targos oraz...)

9 Mirtul 1312 Powróciliśmy do Targos w towarzystwie Brastona i Ennelii. Nasze zwycięstwo było dosłownie niesamowite, to też nie bez przyczyny po naszym powrocie nastąpiły gromkie wiwaty, czy zapraszano na wspólne toasty i świętowanie. Lord Ulbrek sprowadził jednak większość na ziemię, gdyż horda nadal stanowi zagrożenie, a unieszkodliwienie jej sił w tym regionie nie wystarczy, by na północy zapanował spokój. Zaprosił nas do swego domostwa, gdzie rozmawiając przy palenisku zaproponował nam nowe zadanie. Owo zadanie miało polegać na locie statkiem Oswalda do Zachodniej Przełęczy, gdzie mieliśmy spotkać się z posiłkami z Neverwinter i razem udać się na dalsze starcia z hordą. Było to zadanie niepomiernie prostsze od wręcz samobójczej misji w twierdzy. Po konsultacji i dogadaniu szczegółów ostatecznie zgodziliśmy się. Nim jednak mieliśmy wyruszyć potrzebowaliśmy prawdziwego odpoczynku, zwłaszcza spokojnego snu oraz uzupełnienia braków w wyposażeniu. W pierwszej kolejności udali