Przejdź do głównej zawartości

Star vs The Forces of Evil [Sezon 4] – Odc.19 & 20 [spoilery] – przemyślenia

Dzisiejszy wpis będzie krótszy, ponieważ nie zamierzam w nim rozpisywać moich koncepcji odnośnie finału, teorii jak może się on skończyć, ani nic z tych rzeczy, gdyż chcę podejść do ostatniego odcinka z otwarta głową i chłonąć opowieść jaka nam w nim zostanie zaserwowana. Opiszę natomiast swoje obecne wnioski odnośnie tego co miało miejsce w ostatnich epizodach.

Spoilery!

Moon, Moon, Moon namieszałaś nie powiem, ale jak najbardziej twoja motywacja jest wiarygodna.

Cieszy mnie, że pokazano nam Solarię, matkę Eclipsy oraz osobę w dużej mierze odpowiedzialną za cały bałagan na Mewni, ale szkoda, że tak późno. Ogólnie rzecz biorąc dotychczasowy wątek Mini oraz magicznych wojowników w samym serialu został jedynie liźnięty, bez pokazywania nam co się z nimi działo oraz o co chodzi. Te wszystkie informacje są zawarte w książce wydanej pomiędzy 3, a 4 sezonem. Sam fakt publikacji czegoś takiego nie jest sam w sobie zły, ale to, że sam serial odnosi się do tamtych informacji w takim stopniu, a dokładniej bazuje na nich, sprawia, że traci wiele napięcia. Wiedza zawarta w tej księdze powinna być przynajmniej częściowo zaprezentowana na ekranie, by historia była pełniejsza i spójniejsza. Gdy się nie ma dostępu do zasobów pisanych ostatni sezon bardzo mocno traci w swoim wydźwięku, szczególnie, że jak najbardziej był czas by to wszystko porządnie zarysować. No niestety.

Moim zdaniem scena z poprzednimi królowymi (oraz królem) jest jedną z najlepszych w tym sezonie.

Nie będę przeczył, że chwila, w której okazało się, że w wydarzeniach, które mają miejsce bardzo mocno maczała palce Moon odczułem zadowolenie. Moje stare życzenia odnośnie Moon biorącej sprawy w swoje ręce i konflikcie ze Star zostały wysłuchane! Rzecz jasna szkoda, że nastąpiło to dopiero teraz i wątku tego nie będzie raczej jak dłużej pociągnąć, niemniej pewna specyficzna radość jest. Dostrzegam też i rozumiej jej motywację, to co nią kierowało i przyznać muszę, że wyszło ciekawie. Troszeczkę ostatecznie wszystko się pokomplikowało, a sama Moon przeliczyła się względem swojej władzy nam Miną.

Wreszcie się doczekałem.

Podoba mi się pewna pętla narracyjna pomiędzy finałami poszczególnych sezonów, ale osobiście mam nadzieję, że Toffee nie powróci już w żadnej postaci. Bohater ten był przez długi czas interesujący, aż do chwili, kiedy okazało się, że nie wiemy praktycznie nic o jego motywacji czy przyczynach działań. Widać niewielką próbę naprawy tego, ale nie jest to coś co ratowałoby tę postać.

Trzeba przyznać, że zwroty fabularne były w tych dwóch odcinkach zaprawdę dobre. Może nie nieprzewidywalne, ale z pewnością satysfakcjonujące.

Pochwalić muszę zwrot akcji z nadejściem armii, “zdradą” Moon oraz sprzeniewierzeniu się Miny. Odcinki te miały bardzo dobrze prowadzone napięcie oraz trochę zabawy utartymi motywami jak walka mechów (oczywiście). Odrobinę boli to, że tak mało mieliśmy scen z rannymi, by jakkolwiek mocniej przejąć się ich losem, zwłaszcza, że życie większości drugoplanowych postaci jest zagrożone. Nie działa to też w przypadku Glabgora, gdyż było go za mało i nie mieliśmy czasu się z nim oswoić, ani związać emocjonalnie. Ogólnie rzecz biorąc sporym problemem w tym sezonie jest czas. Pierwsza połowa była dość nieśpieszna, a teraz część wątków wydaje się nie najlepiej wybrzmiewać. Nie jest to rzecz jasna ostateczny werdykt, został nam bowiem finał, który może sporo zmienić, ale jednak delikatny zawód odczuwam.

Aż trudno uwierzyć, że za parę dni będzie już po wszystkim.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Infinity Train – Recenzja

Infinity Train jest miniserialem stworzonym przez Owena Dennisa, wyprodukowanym i emitowanym przez Cartoon Network. Odcinek pilotażowy został ukazał się w 2016 roku, zaś premiera właściwego serialu nastąpiła 5 sierpnia 2019. Składa się on z 10 odcinków w formacie 11-minutowym, podobnie jak to miało miejsce z Over The Garden Wall . Produkcja opowiada o wędrówce dziewczyny imieniem Tulip, której celem jest rozwikłanie zagadki tajemniczego pociągu i wydostanie się z niego, co jednak nie jest takie proste biorąc pod uwagę nieskończone możliwości kreowane przez niecodzienne warunki występujące w nieskończonej liczbie wagonów. Od strony fabularnej Infinity Train jest serialem łączącym epizodyczność z ciągłą fabułą, bowiem każdy z odcinków prezentuje w swych ramach małą opowieść, jednocześnie składając się w jedną spójną historię. Postacie wielokrotnie odwołują się do poprzednich wydarzeń, co jest istotne zarówno w kontekście całej opowieści jak i rozwoju bohaterów.  Spogląda

Star vs The Forces of Evil [Sezon 4] – Odc.15 & 16 [spoilery] – przemyślenia

Spoilery! Rozwiązanie kwestii zdjęcia jest całkiem sensowne. Star się kończy. Oczywiście było to wiadome od zapowiedzi czwartego sezonu, ale odcinek 15 dobitniej mi to uświadomił. Wynika to z jednej strony ze spotkań z postaciami po powrocie na Ziemię oraz ukazaniem ich losów, tego w jakim kierunku skręciło ich życie. Jackie jest szczęśliwa i nadal lubi Marco, nie ma mu za złe ich rozstania. Alfonzo i Ferguson znajdują nowych znajomych do grania w D&D , co jest swoją drogą świetnym nawiązaniem do obecnej sytuacji Lochów i Smoków . Z drugiej mamy pożegnania na Mewni, które również pogłębiają uczucie końca, zbliżającego się finału. Mnie osobiście odcinki te się podobały. Bardzo miło było znów zobaczyć bohaterów, których nie widzieliśmy od dłuższego czasu oraz dobrze jest po prostu wiedzieć, że jakoś sobie radzą, że ich życie toczy się dalej i to całkiem pozytywne. Jednocześnie nie opuszcza mnie pewien smutek wywoływany zbliżającym się końcem. Pozostaje jedynie cieszyć si

Star vs The Forces of Evil – podsumowanie serialu

Dokonało się. Star vs The Forces of Evil doczekało się finału. Obserwowałem ten serial od 2 lat, na bieżąco oglądałem odcinki od połowy 3 sezonu, zacząłem udzielać się trochę w fandomie oraz pisać dedykowane mu notki na blogu. Nadszedł jednak czas podsumowań, konkluzji, tego by spojrzeć na niego w szerszej perspektywie, na to by wydać końcowy werdykt. Nie mówię tutaj, że recenzje poprzednich sezonów są nic nie warte, aczkolwiek SvTFoE nabrało nowego, kompletnego wydźwięku, kiedy mamy już wszystkie odcinki i koniec głównej opowieści. Większość moich myśli zawarłem już na streamie , gdzie wraz z Trikster oraz Odmówcą poruszaliśmy temat serialu. Mam nadzieję, że wyszło całkiem przyjemnie, zwłaszcza, że tamtego dnia miałem jeszcze spore problemy techniczne. Tak czy inaczej do zawartych w nim treści będę się częściowo odnosił, ale zamierzam skupić się na serialu jako całości .   Finał Zaczniemy jednak od ostatniego odcinka, który nie doczekał się na blogu osobnego omówienia.