Przejdź do głównej zawartości

Star vs The Forces of Evil [Sezon 4] – Odc. 9, 10, 11 & 12 [spoilery] – przemyślenia

Ostatnio żadne wpisy się nie pojawiły, co jest wynikiem tego, że wszystkie moje siły twórcze wykorzystywałem na kończenie ostatniego rozdziału pracy licencjackiej oraz prowadzenie sesji RPG na stronie Lastinn. Jeżeli ktoś jest ciekawy to może poczytać. Niemniej już na wstępie zaznaczę, że w jej przypadku nie mam czasu przeprowadzać dokładnej korekty, to też styl, forma oraz poprawność nie zawsze będą na takim poziomie jakbym sobie tego życzył. Jednocześnie wypadałoby wrócić do zawieszonych wpisów o nazewnictwie, lecz na chwilę obecną mam inne priorytety.

Notka ta jest poświęcona czterem ostatnim epizodom Star vs The Forces of Evil, dlatego też tekst ten nie będzie traktował o wszystkim interesującym co się w nich pojawiło, a jedynie o najważniejszych wątkach oraz elementach, które mają w moim odczuciu duże znaczenie. Jednocześnie żywię nadzieję, że podobne przerwy w ciągłości wpisów się nie powtórzą. 

 Spoilery!

O Moon, mam nadzieję, że odegrasz jeszcze jakąś dużą rolę w tym sezonie.

Ludo vs The Forces of Evil
Niespodziewanie muszę przyznać, że odcinek poświęcony Denisowi oraz Ludo jest na tę chwilę jednym z moich ulubionych w czwartym sezonie. Jest to o tyle zaskakujące, że do tej pory postać Ludo nie należała do moich ulubionych, lecz to co zrobiono z nim w tym krótkim fragmencie złapało mnie za serce. Urzekła mnie szczególnie scena, w której przedstawia się on i wymienia swoje dokonania. Muzyka grająca wówczas w tle idealnie podkreśla to co się dzieje i skłania do pomyślenia, że w sumie ma on potencjał jako przeciwnik. Na całe szczęście jednak nie wraca on do przeszłości, a wraz ze swoimi braćmi oraz siostrami buduje wspólną, nową przyszłość. Bardzo dobrze wyszło w tym przypadku połączenie szaleństwa z miłością do bliskiej osoby. Ps. Ten szczur był kolejną osobą, którą zamordowano w tym serialu.

Piękna scena i jedna z moich ulubionych w całym sezonie.

Meteora i jej lekcje
Mały odcinek poświęcony przygodzie Meteory i Glossarycka odpowiada na kilka istotnych pytań oraz zadaje parę nowych. Przede wszystkim dowiadujemy się dla kogo on pracuje i tym kimś jest córka Eclipsy, co ma dużo sensu, jeżeli dobrze się nad tym zastanowić. Do tego już w bardzo młodym wieku potrafi w pewnym stopniu korzystać z magii, co może przekładać się na niebezpieczeństwo z jej strony w przyszłości, lecz czy tak będzie zobaczymy. Osobiście mam wrażenie, że ostatecznie będzie ona pełniła ważną rolę w powstrzymaniu planów Miny o czym za chwilę. W międzyczasie pojawia się Toffee czego się nie spodziewałem, lecz o tyle dobrze, że w pewnym stopniu wytłumaczona jest jego nienawiść do magii. Wszystko wskazuje na to, że w młodości był on buntownikiem przeciwko magicznej władzy rodziny Butterfly, a potraktowanie przez wysysający dusze promień Meteory jedynie go utwierdziło w swoich przekonaniach. Resztę śpiewki znamy.

Nasz stary znajomy. Nic się w kwestii rozczarowującego napisania twojej postaci nie zmieniło, ale niezłe włosy.

Zabawny jest sposób w jaki potraktowano początek Mewni, bardzo z jajem i w zasadzie muszę przyznać, że jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza, ponieważ najpewniej nie będzie miało to najmniejszego wpływu na przyszłość. Przy okazji całkiem nieźle ilustruje jeden ze sposobów w jaki myślą ludzie. Mianowicie mamy tendencję do przypisywania ważnym wydarzeniom równie ważnych przyczyn, co zaprezentowana nam sytuacja obraca w żart i po raz kolejny skłania do zastanowienia. Niby prosty gag, a może przekazywać dość wartościową prawdę. Przy okazji nie wykluczam, że może to być najzwyczajniej w świecie moja nadinterpretacja.

Z innych spraw warto odnotować, że Glossaryck sam potrafi przenosić się w czasie oraz bezpośrednio w serialu potwierdzono, że to właśnie on stworzył wszystkich członków Magicznej Komisji oraz Reynaldo. Informacje o tym były do tej pory dostępne jedynie w Magic Book of Spells.

Przyszłość
Zatrzymam się jeszcze chwilę nad dwiema wypowiedziami. Pierwszą z nich wygłosił Buff Frog odnośnie swojego pokolenia oraz nadziei na przyszłość jaką niesie ze sobą nowa generacja. Druga z kolei padła z ust Glossarycka o tym, że magia znajduje się w dobrych rękach, a raczej rączkach Meteory. Na ich podstawie stworzyłem sobie małą teorię odnośnie tego, że może i działania Star w ramach zjednoczenia Mewni przynoszą jakieś rezultaty, lecz musi minąć sporo czasu, by równość pomiędzy potworami a mewnijczykami stała się czymś powszechnym oraz akceptowanym. Nie stanie się to również podczas rządów Eclipsy, a dopiero wówczas, kiedy to Meteora będzie u władzy jako mieszaniec dysponujący przy okazji potężną magią. Osobiście uważam taki rozwój wypadków za bardzo prawdopodobny oraz logiczny i wiarygodny. Mewni potrzebuje czasu oraz odpowiedniego przywódcy, by wejść w nową erę. Ani Eclipsa, ani Star się do tego nie nadają, lecz mogą położyć potrzebne fundamenty, a to właśnie Meteora dokończy dzieła. Mam jedynie nadzieję, że nie wcisnął tutaj na siłę demokracji… proszę nie.

Coś się kończy, coś zaczyna, a fakt, że Marco wraca na Ziemię nie oznacza, iż musi on zrywać swój kontakty ze Star.

Mina
Najpewniej poznaliśmy głównego przeciwnika czwartego sezonu, a osobą tą jest Mina, jako swoiste ucieleśnienie niechęci do współpracy mewnijczyków z potworami oraz fanatycznego oddania sprawie, która nie do końca musi być dobra. Z jednej strony pragnie ona jedynie chronić Mewni przed zagrożeniami, lecz jej ogląd na sprawę jest skrajnie ograniczony przez perspektywę w jakiej została wychowana oraz stworzona. Ideologia Solarii i jej armii superżołnierzy jest przykładem wręcz fanatycznego podejścia do sprawy, co jest o tyle ironiczne, że jej córka, Eclipsa pokochała potwora. Umysł Miny został wypaczony przez magię Solarii oraz stulecia niekończącego się boju. Nie potrafi dostrzec innego rozwiązania oprócz tego, które wpoiła jej Pogromczyni Potworów. Dlatego też może być ona straszliwym przeciwnikiem, zwłaszcza, że najwyraźniej jest inteligentniejsza aniżeli nam się zdawało. Dochodzę do takich wniosków stąd, że sama wyhodowała petryfikujące jagody oraz najwyraźniej potrafi przeprowadzić przynajmniej część rytuału dającego moce, którymi sama dysponuje, czego przykładem jest Sebastian, jej wrona.

Mina, oj Mina. Ciekawi mnie czy zrobisz coś więcej, aniżeli zgromadzisz bandę/armię superżołnierzy i zaatakujesz Eclipsę.

Jednym z najważniejszych wątków sezonu czwartego jest reforma Mewni oraz zjednoczenie się potworów i mewnijczyków, a Mina jest w tym kontekście klasycznym wrogiem będącym przeciwieństwem idei wyznawanej przez główną bohaterkę. W ogólnym rozrachunku odrobinę rozczarowujące, przy czym nie możemy niczego przesądzać, bowiem jesteśmy zaledwie w połowie sezonu. Osobiście widziałem w tej roli Moon, dlatego też sposób jej postępowania jest dla mnie rozczarowujący, zwłaszcza, że takie poprowadzenie wątku byłoby bardzo emocjonujące i wywarło by silny wpływ na Star. Z drugiej strony nie mogę obecnemu kierunkowi odmówić spójności z postacią Moon, która nigdy nie chciała być wojowniczką, a z samą Eclipsą całkiem nieźle się dogadywała już w trzecim sezonie. W czwartym natomiast zostaje postawiona przed faktem dokonanym, w pozycji, w której nie ma de facto żadnej władzy ani też popleczników w rodzaju jakiegoś ruchu oporu (swoją drogą czy tylko mnie zadziwia to, jak bardzo poddani na Mewni są niesamodzielni?). Innymi słowy sama w sobie nie ma niczego co by ją motywowało do działania, co ostatecznie jest trochę smutne. Mam nadzieję, że jednak jakoś jej wątek się rozwinie, ponieważ jest ona jedną z moich ulubionych postaci w tym serialu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Infinity Train – Recenzja

Infinity Train jest miniserialem stworzonym przez Owena Dennisa, wyprodukowanym i emitowanym przez Cartoon Network. Odcinek pilotażowy został ukazał się w 2016 roku, zaś premiera właściwego serialu nastąpiła 5 sierpnia 2019. Składa się on z 10 odcinków w formacie 11-minutowym, podobnie jak to miało miejsce z Over The Garden Wall . Produkcja opowiada o wędrówce dziewczyny imieniem Tulip, której celem jest rozwikłanie zagadki tajemniczego pociągu i wydostanie się z niego, co jednak nie jest takie proste biorąc pod uwagę nieskończone możliwości kreowane przez niecodzienne warunki występujące w nieskończonej liczbie wagonów. Od strony fabularnej Infinity Train jest serialem łączącym epizodyczność z ciągłą fabułą, bowiem każdy z odcinków prezentuje w swych ramach małą opowieść, jednocześnie składając się w jedną spójną historię. Postacie wielokrotnie odwołują się do poprzednich wydarzeń, co jest istotne zarówno w kontekście całej opowieści jak i rozwoju bohaterów.  Spogląda

Star vs The Forces of Evil [Sezon 4] – Odc.15 & 16 [spoilery] – przemyślenia

Spoilery! Rozwiązanie kwestii zdjęcia jest całkiem sensowne. Star się kończy. Oczywiście było to wiadome od zapowiedzi czwartego sezonu, ale odcinek 15 dobitniej mi to uświadomił. Wynika to z jednej strony ze spotkań z postaciami po powrocie na Ziemię oraz ukazaniem ich losów, tego w jakim kierunku skręciło ich życie. Jackie jest szczęśliwa i nadal lubi Marco, nie ma mu za złe ich rozstania. Alfonzo i Ferguson znajdują nowych znajomych do grania w D&D , co jest swoją drogą świetnym nawiązaniem do obecnej sytuacji Lochów i Smoków . Z drugiej mamy pożegnania na Mewni, które również pogłębiają uczucie końca, zbliżającego się finału. Mnie osobiście odcinki te się podobały. Bardzo miło było znów zobaczyć bohaterów, których nie widzieliśmy od dłuższego czasu oraz dobrze jest po prostu wiedzieć, że jakoś sobie radzą, że ich życie toczy się dalej i to całkiem pozytywne. Jednocześnie nie opuszcza mnie pewien smutek wywoływany zbliżającym się końcem. Pozostaje jedynie cieszyć si

Star vs The Forces of Evil – podsumowanie serialu

Dokonało się. Star vs The Forces of Evil doczekało się finału. Obserwowałem ten serial od 2 lat, na bieżąco oglądałem odcinki od połowy 3 sezonu, zacząłem udzielać się trochę w fandomie oraz pisać dedykowane mu notki na blogu. Nadszedł jednak czas podsumowań, konkluzji, tego by spojrzeć na niego w szerszej perspektywie, na to by wydać końcowy werdykt. Nie mówię tutaj, że recenzje poprzednich sezonów są nic nie warte, aczkolwiek SvTFoE nabrało nowego, kompletnego wydźwięku, kiedy mamy już wszystkie odcinki i koniec głównej opowieści. Większość moich myśli zawarłem już na streamie , gdzie wraz z Trikster oraz Odmówcą poruszaliśmy temat serialu. Mam nadzieję, że wyszło całkiem przyjemnie, zwłaszcza, że tamtego dnia miałem jeszcze spore problemy techniczne. Tak czy inaczej do zawartych w nim treści będę się częściowo odnosił, ale zamierzam skupić się na serialu jako całości .   Finał Zaczniemy jednak od ostatniego odcinka, który nie doczekał się na blogu osobnego omówienia.