Przejdź do głównej zawartości

Dziennik z wyprawy do Doliny Lodowego Wichru #30 (Oko Smoka)

7 Kythorn 1312


Powrót do Smoczego Oka nie był prosty. Nie mam tutaj bynajmniej namyśli krętych górskich ścieżek pełnych zdradzieckich odcinków, a przynajmniej w o wiele mniejszym stopniu, bowiem tym co sprawiało nam największe trudności była świadomość, iż wracamy do miejsca gdzie poległ nasz najwierniejszy towarzysz. Osoba nam bliska i niezastąpiona. Pewnego rodzaju ciężar począł ciążyć nam (mam tutaj na myśli siebie, Imizael, Deldona, a w szczególności Alla'tharę) na barkach. Do tej pory podążaliśmy przed siebie stawiając czoła wszelkim przeciwnościom i wrogom, lecz coś się zmieniło. Jeszcze jakiś czas temu walczyliśmy za sprawę o wielkiej skali, lecz teraz byliśmy również jej ofiarami. Już nie walczymy jedynie w obronie niewinnych i słabych (przynajmniej w części), lecz walczymy za osobistą sprawę. Nie wiem, czy to dobrze, czy emocje nie wezmą góry nad rozsądkiem i nie doprowadzi to do naszej zguby w postaci śmierci, bądź co gorsze, doprowadzi do tego, iż staniemy się podobni Isairowi i Madae. Staniemy się kimś ich pokroju, dla których istotny jest jedynie cel na końcu ścieżki. Ścieżki, która jest usiana cierpieniem i trupami... cierpieniem i trupami...

My... od dawna kroczymy już tą ścieżką...

8 Kythorn


Dotarliśmy na powrót do trzeciego poziomu Oka Smoka. Yuan-ti nie przygotowali tym razem komitetu powitalnego. Czyżby ich siły tak mocno ucierpiały w poprzednich potyczkach z nami? Było to możliwe, lecz o wiele prawdopodobniejszym było, iż wycofali się z wyższych poziomów, by przegrupować się na tych niższych.

Odnaleźliśmy miejsce, w którym poległ Elendil. Odmówiliśmy za niego modlitwy, każdy na swój sposób, po czym przystąpiliśmy do działania. Alzarze udało się rozbroić czyhające wszędzie pułapki i odzyskać potrzebną nam elficką klingę. Uznaliśmy, iż w pierwszej kolejności załatwimy tę sprawę, to też wycofaliśmy się na wyższy poziom.

Odnaleźliśmy Mandala, który rzeczywiście nie mógł opuścić świata żywych, a jego duch błąkał się w pobliżu swego niegdysiejszego ciała. W chwili, kiedy tylko zbliżyliśmy się z mieczem, Mandal zdał sobie sprawę z naszej obecności. Podszedł i kładąc dłoń na mym ramieniu podziękował. Wówczas stało się coś, czego absolutnie się nie spodziewałem. Otóż miałem poczucie tego, że wspomnienia Mandala wlewają się do mego umysłu, jak się w nim moszczom, by wreszcie stopić się z tymi należącymi do mnie. Ujrzałem jego ucieczkę, pościg i śmierć. Poznałem chwilę, kiedy stracił korzeń mandragory, jak również miejsce gdzie powinienem go odnaleźć. Gdzieś w pobliżu legowiska wiwerny. Następnie duch Mandala zniknął, a w raz z nim jego klinga.

Okazał się, że Mandal nie tylko mnie zaszczepił te wspomnienia, ale uczynił to również pozostałym.

Z niezbędną wiedzą odnaleźliśmy zagubiony korzeń i podmieniliśmy go w laboratorium. Od teraz tworzone tam wywary nie powinny dokonywać całkowitej przemiany tych, którzy je wypiją. Po drodze natrafiliśmy znów na Nathaniela, czy też jak się okazało na kogoś, kto się pod niego podszywa, czy też raczej podszywał, gdyż pozbyliśmy się go. 

Odkrywszy jego farsę ukazał nam swoją prawdziwą postać, a mianowicie był on istotą o ciele humanoidalnego tygrysa. Eldillor rozpoznał w nim Rakshasę, złą magiczną istotę lubującą się w zwodzeniu nieszczęśników, którzy na nią trafią ku ich zgubie. Ten tutaj najwyraźniej pragnął przeczekać całe zamieszanie i być może dobrać się do nas w stosowanej chwili, lecz nasza błyskawiczna interwencja i przygotowanie na walkę sprawiły, iż nie zdołał wykorzystać żadnej ze swych magicznych mocy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Infinity Train – Recenzja

Infinity Train jest miniserialem stworzonym przez Owena Dennisa, wyprodukowanym i emitowanym przez Cartoon Network. Odcinek pilotażowy został ukazał się w 2016 roku, zaś premiera właściwego serialu nastąpiła 5 sierpnia 2019. Składa się on z 10 odcinków w formacie 11-minutowym, podobnie jak to miało miejsce z Over The Garden Wall . Produkcja opowiada o wędrówce dziewczyny imieniem Tulip, której celem jest rozwikłanie zagadki tajemniczego pociągu i wydostanie się z niego, co jednak nie jest takie proste biorąc pod uwagę nieskończone możliwości kreowane przez niecodzienne warunki występujące w nieskończonej liczbie wagonów. Od strony fabularnej Infinity Train jest serialem łączącym epizodyczność z ciągłą fabułą, bowiem każdy z odcinków prezentuje w swych ramach małą opowieść, jednocześnie składając się w jedną spójną historię. Postacie wielokrotnie odwołują się do poprzednich wydarzeń, co jest istotne zarówno w kontekście całej opowieści jak i rozwoju bohaterów.  Spogląda

Star vs The Forces of Evil [Sezon 4] – Odc.15 & 16 [spoilery] – przemyślenia

Spoilery! Rozwiązanie kwestii zdjęcia jest całkiem sensowne. Star się kończy. Oczywiście było to wiadome od zapowiedzi czwartego sezonu, ale odcinek 15 dobitniej mi to uświadomił. Wynika to z jednej strony ze spotkań z postaciami po powrocie na Ziemię oraz ukazaniem ich losów, tego w jakim kierunku skręciło ich życie. Jackie jest szczęśliwa i nadal lubi Marco, nie ma mu za złe ich rozstania. Alfonzo i Ferguson znajdują nowych znajomych do grania w D&D , co jest swoją drogą świetnym nawiązaniem do obecnej sytuacji Lochów i Smoków . Z drugiej mamy pożegnania na Mewni, które również pogłębiają uczucie końca, zbliżającego się finału. Mnie osobiście odcinki te się podobały. Bardzo miło było znów zobaczyć bohaterów, których nie widzieliśmy od dłuższego czasu oraz dobrze jest po prostu wiedzieć, że jakoś sobie radzą, że ich życie toczy się dalej i to całkiem pozytywne. Jednocześnie nie opuszcza mnie pewien smutek wywoływany zbliżającym się końcem. Pozostaje jedynie cieszyć si

Star vs The Forces of Evil – podsumowanie serialu

Dokonało się. Star vs The Forces of Evil doczekało się finału. Obserwowałem ten serial od 2 lat, na bieżąco oglądałem odcinki od połowy 3 sezonu, zacząłem udzielać się trochę w fandomie oraz pisać dedykowane mu notki na blogu. Nadszedł jednak czas podsumowań, konkluzji, tego by spojrzeć na niego w szerszej perspektywie, na to by wydać końcowy werdykt. Nie mówię tutaj, że recenzje poprzednich sezonów są nic nie warte, aczkolwiek SvTFoE nabrało nowego, kompletnego wydźwięku, kiedy mamy już wszystkie odcinki i koniec głównej opowieści. Większość moich myśli zawarłem już na streamie , gdzie wraz z Trikster oraz Odmówcą poruszaliśmy temat serialu. Mam nadzieję, że wyszło całkiem przyjemnie, zwłaszcza, że tamtego dnia miałem jeszcze spore problemy techniczne. Tak czy inaczej do zawartych w nim treści będę się częściowo odnosił, ale zamierzam skupić się na serialu jako całości .   Finał Zaczniemy jednak od ostatniego odcinka, który nie doczekał się na blogu osobnego omówienia.