Przejdź do głównej zawartości

Potwór Tygodnia #3: Ciasteczkowy smok

Koncepcja powstała podczas gry kreatywnej stworzonej przez JessJackdaw, a dokładniej jest połączeniem metalicznego smoka z pokemonem Slurpuff.

Jesteście prowadzeni do przydzielonych wam pokoi w siedzibie barona. Mijacie kuchnię, przy której jednak zatrzymujecie się zwabieni odgłosami rozgardiaszu. Zaglądacie do środka, gdzie w otoczeniu wszechobecnego bałaganu z rozsypaną mąką na czele znajdujecie złorzeczącego cukiernika skaczącego między jednym wypiekiem a drugim. Wygląda to tak jakby ten próbował za wszelką cenę złapać mysz lub innego gryzonia, lecz po chwili zdajecie sobie sprawę, że niektóre z ciast zdają się żyć własnym życiem uprawiając… wypiekowy kanibalizm? Zjadają one bowiem inne smakołyki. Dopiero kiedy z bliska przyjrzeliście się temu odkryliście, że owe żywe ciasta mają malutkie skrzydełka, ogonki oraz głowy na smukłych szyjach. Tym na co patrzycie są małe istoty z wyglądu przypominające smoki, lecz składające się z ciasta, lukru, polewy i innych słodkości.

Ilustracja wykorzystana na potrzeby wizualizacji pomysłu stworzona przez The-SixthLeafClover i przez nią udostępniona na moją prośbę. Link do oryginalnej pracy.

Ilustracja wykorzystana na potrzeby wizualizacji pomysłu stworzona przez The-SixthLeafClover i przez nią udostępniona na moją prośbę. Link do oryginalnej pracy.
Ciasteczkowe smoki są podgatunkiem smoków owocowych, które to z kolei są kuzynami smoków baśniowych (Faerie Dragons). Tak jak te ostatnie są one niewielkie i często psotliwe, lecz niegroźne o ile nie jest się słodkim owocem lub kawałkiem ciasta. Niektórzy zrzędliwi kucharze i cukiernicy twierdzą, że stworzył je złośliwy mag po tym, jak ktoś nie przygotował mu kiedyś jego ulubionego budyniu. Pchnięty gniewem i chęcią odwetu za tę niesprawiedliwość miał swymi czarami tchnąć życie w kilka ciast nadając im kształt małych smoków, szkodników dręczących tych, którzy tworzą wszelkie pyszności. Nie wykluczone, że jest w tym ziarno prawdy, wszakże magia może czynić niestworzone rzeczy, lecz większość sadowników oraz mistrzów kuchni skłania się raczej ku wyjaśnieniu, że są to owocowe smoki, które trafiły do ludzkich siedzib i zasmakowawszy w wypiekach postanowiły zostać na stałe.

Bez znaczenia jednak jakie jest ich pochodzenie większość ciasteczkowych smoków jest nieuchwytnymi urwisami o charakterze podobnym do dziecka objedzonego cukrem, a przy tym o niewyczerpanym apetycie. Rozbiegane, psotliwe i łakome stanowią niekiedy niepowstrzymanego szkodnika sprowadzającego złą sławę na umiejętności kucharzy, a także tych dla których gotują, wystawiając na próbę reputację lordów, hrabin i innych możnych oraz szlachciców. Z tej przyczyny w wielu regionach świata postrzegane są przede wszystkim jako kolejny szkodnik, aczkolwiek czasami bywają uznawane za dobry omen lub znak tego, że wypieki są tak dobre, iż zdołały je zwabić. Możliwe, że jest w tym trochę racji, chociaż sami nieproszeni smakosze gotowi są pochłonąć wszystko co jest jakkolwiek słodkie. Z kolei w jeszcze innych kulturach, co trochę mroczne i straszne, są traktowane jako bardzo wyszukany przysmak, bowiem tak samo jak smoki owocowe posiadają dość unikalna właściwość do stawania się tym co jedzą.

Jak wspomniano smoki te z czasem zaczynają nabierać cech tego czym się żywią, dlatego też po wyglądzie danego osobnika można łatwo stwierdzić jakie ciasto lub smakołyk jest jego ulubionym. Sprawia to, że są one trudne do zauważenia wśród stosów smakołyków szykowanych na uczty lub święta czy w spiżarniach, w których uwielbiają myszkować. Ich malutkie szpony zachowały wiele cech swych nadrzewnych braci zapewniając im doskonałe możliwości wspinaczki, a także bezproblemowego rozłamywania nawet najtwardszych ciastek i bez. Skrzydła z kolei są na tyle małe, że stanowią najwyżej wsparcie w skokach aniżeli zapewniają możliwości lotu, co wiąże się z tym, że przeważnie tworzą swoje legowiska w trudno dostępnych zakamarkach kuchni i innych podobnych miejscach. Gniazda często pełne są łyżeczek, widelczyków czy innych sztućców, do których wydają się pałać dziwną sympatią, lecz ponad to raczej nie trzymają tam czegoś w rodzaju skarbów, bowiem to co jest dla nich najcenniejsze zostaje przeważnie od razu zjedzone.

Bez dwóch zdań ich najważniejszymi zmysłami są smak oraz węch, z czego ten drugi miałby być tak niesamowity, że pozwala smokowi na wyczucie intencji innych stworzeń, a trucizny czy inne specyfiki z odległości wielu setek metrów. Chyba właśnie dlatego są w stanie dowiedzieć się o świeżej szarlotce na drugim końcu wioski.

Skoro już o truciznach mowa wygląda na to, że ciasteczkowe smoki są niezwykle odporne na tego typu zagrożenia. Nie wykluczone, że jest w tym zasługa ich słodkiego jestestwa, bowiem trutka dodana do ciasta samemu wypiekowi nie wyrządza szkody, a dopiero temu kto go spożyje. Jest to tym ciekawsze, że owocowe smoki są niezwykle wrażliwe na wszelkie zmiany w otoczeniu, szczególnie te negatywne dotykające drzewa, którym się opiekują. Niekiedy można usłyszeć opowieść o tym jak w kraju, gdzie smoki te traktowane są jako przysmak, zazdrosny doradca władcy postanowił otruć ulubionego ze smoków jego pana. Wielce się zdziwił, kiedy okazało się, że trucizna nie zadziałała. Jakiś czas później spotkał go jednak ironiczny zaszczyt, gdyż podczas uczty władca sprezentował mu tego smoka jako swemu wiernemu przyjacielowi. Ten wedle obyczaju zjadł go, lecz nie dotrwał do końca uczty zwijając się z bólu, otruty.

Czasami dochodzi do tego, że między kucharzem bądź cukiernikiem, a smokiem pojawi się przyjaźń. Wówczas ten drugi otrzymuje specjalnie przygotowanych dla siebie porcje przysmaków,  za co w zamian ten służy temu radą, oceną i pomocą w gotowaniu. Tak, radą, bowiem ciasteczkowe smoki są w stanie nauczyć się ludzkiego lub niziołczego języka. Przeważnie czynią to z chęci pozyskania nowej możliwości odwracania uwagi, lecz często daje im to okazję do znalezienia przyjaciół lub towarzyszy "zbrodni" w postaci innych łasuchów, przeważnie w dzieci, ale z pewnością znalazłby się też nie jeden strażnik czy sługa chętny wejść w takie "konszachty". Z uwagi na życie pośród ludzi lub innych ras często posiadają sporą wiedzę na temat lokalnych plotek, a niekiedy również tajemnic domu, w którym mają swoje legowisko. Poza tym nie znajdzie się lepszego eksperta od słodkości nad ciasteczkowego smoka.

Pomysły na wykorzystanie na sesji:
  • Konkurs cukierników, w którym ciasteczkowy smok stanowi jednego z głównych sędziów.
  • Przygotowania do zbliżającego się wesela stanęły pod znakiem zapytania, ponieważ główny kucharz odmawia pracy mówiąc, że nie będzie kontynuował gotowania jeżeli nie znajdzie się jego zaginiony smoczy przyjaciel.
  • Ucznia kucharza czeka ostatni test przed ukończeniem swego terminu, a jest nim przygotowanie swego najlepszego wypieku dla ciasteczkowego smoka.
  • Ostatni kawałek dosłownie boskiego ciasta, którego zjedzenie leczy wszelkie choroby, musi być dostarczony do potrzebującej go postaci (np. władyki), jednak jego niesamowita woń sprawia, że ciągnął do niego dosłownie chmary ciasteczkowych smoków chcących go zjeść.

Na koniec chciałbym raz jeszcze bardzo serdecznie podziękować The-SixthLeafClover za pozwolenie na wykorzystanie swoich ilustracji. Odsyłam tym samym do innych jej prac publikowanych na jej deviantarcie oraz do jej strony internetowej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Infinity Train – Recenzja

Infinity Train jest miniserialem stworzonym przez Owena Dennisa, wyprodukowanym i emitowanym przez Cartoon Network. Odcinek pilotażowy został ukazał się w 2016 roku, zaś premiera właściwego serialu nastąpiła 5 sierpnia 2019. Składa się on z 10 odcinków w formacie 11-minutowym, podobnie jak to miało miejsce z Over The Garden Wall . Produkcja opowiada o wędrówce dziewczyny imieniem Tulip, której celem jest rozwikłanie zagadki tajemniczego pociągu i wydostanie się z niego, co jednak nie jest takie proste biorąc pod uwagę nieskończone możliwości kreowane przez niecodzienne warunki występujące w nieskończonej liczbie wagonów. Od strony fabularnej Infinity Train jest serialem łączącym epizodyczność z ciągłą fabułą, bowiem każdy z odcinków prezentuje w swych ramach małą opowieść, jednocześnie składając się w jedną spójną historię. Postacie wielokrotnie odwołują się do poprzednich wydarzeń, co jest istotne zarówno w kontekście całej opowieści jak i rozwoju bohaterów.  Spogląda

Star vs The Forces of Evil [Sezon 4] – Odc.15 & 16 [spoilery] – przemyślenia

Spoilery! Rozwiązanie kwestii zdjęcia jest całkiem sensowne. Star się kończy. Oczywiście było to wiadome od zapowiedzi czwartego sezonu, ale odcinek 15 dobitniej mi to uświadomił. Wynika to z jednej strony ze spotkań z postaciami po powrocie na Ziemię oraz ukazaniem ich losów, tego w jakim kierunku skręciło ich życie. Jackie jest szczęśliwa i nadal lubi Marco, nie ma mu za złe ich rozstania. Alfonzo i Ferguson znajdują nowych znajomych do grania w D&D , co jest swoją drogą świetnym nawiązaniem do obecnej sytuacji Lochów i Smoków . Z drugiej mamy pożegnania na Mewni, które również pogłębiają uczucie końca, zbliżającego się finału. Mnie osobiście odcinki te się podobały. Bardzo miło było znów zobaczyć bohaterów, których nie widzieliśmy od dłuższego czasu oraz dobrze jest po prostu wiedzieć, że jakoś sobie radzą, że ich życie toczy się dalej i to całkiem pozytywne. Jednocześnie nie opuszcza mnie pewien smutek wywoływany zbliżającym się końcem. Pozostaje jedynie cieszyć si

Star vs The Forces of Evil – podsumowanie serialu

Dokonało się. Star vs The Forces of Evil doczekało się finału. Obserwowałem ten serial od 2 lat, na bieżąco oglądałem odcinki od połowy 3 sezonu, zacząłem udzielać się trochę w fandomie oraz pisać dedykowane mu notki na blogu. Nadszedł jednak czas podsumowań, konkluzji, tego by spojrzeć na niego w szerszej perspektywie, na to by wydać końcowy werdykt. Nie mówię tutaj, że recenzje poprzednich sezonów są nic nie warte, aczkolwiek SvTFoE nabrało nowego, kompletnego wydźwięku, kiedy mamy już wszystkie odcinki i koniec głównej opowieści. Większość moich myśli zawarłem już na streamie , gdzie wraz z Trikster oraz Odmówcą poruszaliśmy temat serialu. Mam nadzieję, że wyszło całkiem przyjemnie, zwłaszcza, że tamtego dnia miałem jeszcze spore problemy techniczne. Tak czy inaczej do zawartych w nim treści będę się częściowo odnosił, ale zamierzam skupić się na serialu jako całości .   Finał Zaczniemy jednak od ostatniego odcinka, który nie doczekał się na blogu osobnego omówienia.